Słowo „literra” po łacinie znaczy – jak po polsku – „litera”, znak graficzny. Ale to samo słowo łacińskie ma też drugie, synonimiczne znaczenie: „literatura”.
Pierwotna poezja, taka jak greckie eposy Homera, w najwcześniejszym okresie swego rozwoju nie była zapisywana. Przekazywano ją z ust do ust, przy pomocy żywego głosu, bez pomocy liter. Jeszcze nie było książek, pisarzy ani czytelników, a już istniała poezja jako szczególna forma żywego słowa. Wszystko wskazuje na to, że poezja jako sztuka żywego słowa poprzedzała wynalazek pisma.
Zastosowanie pisma do zapisu pieśni umożliwiło natomiast przejście od poezji pierwotnej do klasycznej. Klasycznej, to znaczy takiej, która dzięki zapisowi przyjmowała postać tekstu, i której dzięki temu można było nauczać w szkołach (łac. classa). Od czasów starożytnych taka poezja stawała się coraz bardziej sztuką pisma, przeznaczoną do czytania, a nie do wygłaszania i podziwiania ze słuchu. Owszem, zawsze istniała pieśń ludowa, dostępna tylko ze słuchu dla tych, którzy nie umieli pisać i czytać. I dzisiaj ze słuchu zna się teksty popularnych piosenek – nie wiersze poetów klasycznych, pozbawione podkładu muzycznego.
A przecież jeśli poezja ma pozostać dla nas tym, czym była u swoich źródeł – i czym jest w swojej istocie – nie możemy zapominać ani o jej szlachetnej treści, ani o pięknie formy, którą najlepiej wydobywa żywe słowo.