Jan Kochanowski - Pieśń XXV z Ksiąg Wtórych [Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary...]
Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie:
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.
Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.
Tyś pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.
Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi,
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi;
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają,
Biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają.
Tobie k'woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k'woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,
Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.
Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie;
Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości.
Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi;
Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi!
Interpretacja
Pieśń XXV, a właściwie hymn o incipicie „Czego chcesz od nas, Panie...” wydany w 1562 roku, to jedno z największych arcydzieł polskiej liryki, rozpowszechniane i śpiewane w kościołach po dziś dzień. Utwór ma charakter dziękczynny. Podmiotem jest tu reprezentant zbiorowości wiernych, który sławi Boga za poszczególne elementy świata materialnego przedstawionego za pomocą koherentnych i niezwykle plastycznych obrazów. Jego piękno, różnorodność i wypływająca z niego harmonia, która przejawia się m.in. w cykliczności natury („Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają,/ Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,/ Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,/ Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa,/ Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa”), dają poczucie ładu. Szczególną wartość tych dzieł Boga dopełnia fakt, iż zostały stworzone dla człowieka. Staje się więc on niejako dziedzicem ofiarowanych dóbr, ich szafarzem. Ogrom idealnych Bożych „artefaktów” („Tyś niebo zbudował/ I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował./ Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi/ I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi”) zostaje skontrastowany z jedynym skarbem, który może ofiarować istota ludzka – wdzięcznym sercem.