Polska poezja w sieci

Serwis polska-poezja.pl jest finansowany ze środków Fundacji im. Maurycego Mochnackiego

Mecenas portalu Polska-poezja.pl

Facebook ikona Youtube ikona

 

Polska poezja na naszej stronie i w serwisie Youtube czytana przez najlepszych polskich aktorów

Juliusz Słowacki - Beniowski, Pieśń V (fragment)

 

Sawa na siodle oparł się; dziewczyna

Siadła przy źródle i czesała włosy.

A do niej Sawa: „Oj, moja Swentyna,

Latasz po stepie jak cygańczuk bosy,

A czerwieniejesz teraz jak kalina.

Oj! będzie łycho! Toż to moje losy!

Chciał ja się mieczem wyrąbać na panka,

A siostra wyjdzie na łycho... Cyganka!"

 

„Na licho wyjdę czy na spokojnicę,

A tobie to co? ty wyjdź na hetmana!

Znajdź sobie jaką piękną krasawicę,

Córkę starosty albo kasztelana,

Taj się żeń... Ja ci ubiorę w brusznice

Korowaj... Sama pójdę w step Bojana,

Gdzie mi śpiewają kwiaty i żurawie:

A spać nie będę na wproszonej ławie.

 

„Mnie świat szeroki! – Jak złotego gila

Przedała kiedyś Włochom Guślarycha.

Ty na kurhanie dumał Czaromyla,

Gdzie tobie dumy piała Janczarycha;

A mię Włoch bił, bił! Oj! łza mi rozchyla

Palce, gdy myślę, jak ja była licha!

Jaka ja biedna była niewolnica!

A dziś co ze mnie? – wiatr! i gołębica!

 

„Nie łaj mnie, ale na stepy wyprowadź,

Pocałuj, zapłacz, świśnij – taj polecę!

Gołębie moje umieją tańcować,

Na chleb zarobią, na cerkiewne świece...

Będzie mnie za co ubrać i pochować.

Albo ja martwa pójdę wpław po rzece,

A gdzieś rusałki srebrne wezmą sobie

I pochowają w śpiewającym grobie.

 

„Taj będzie koniec z żałośną Swentyną!

Oj! nalatała się ja po kurhanach!

Oj! nakarmiła się gorzką kaliną!

Jak jemiełuszka! była ja przy panach!

I była między chłopami caryną!

A wszystko smutno! – Chodzę jak w kajdanach,

Ni ojca, ani matki na tym świecie!

Groszów zebrała co? – taj wiatr rozmiecie!”

 

Sawa jak szatan zmarszczył się: „Poganko!

A co? straciłaś już twój srebrny wianek?...

Przydybał ciebie ja, moja kraszanko!

Przy tobie jakiś złoty marcypanek

Szlachcic. – Co robisz ty z nim? mów, cyganko!

Co ty robiła z nim przez cały ranek?

Cóż? oszukana – ha? kwiatku kaliny,

A kiedyż prosisz na ślub i na chrzciny?”

 

Nie rzekła na to nic; lecz zamyślona

Wstała, cmuknęła i ptaki srebrnemi

Ubrawszy swoje wysmukłe ramiona

Pokłoniła się bratu aż do ziemi;

I chwilę stojąc przed nim pokłoniona

Jak brzoza, listki wiejąca złotemi,

Wstała i nogą jakiś zygzak chiński

Kreśląc na piasku, rzekła: „Słysz, Caliński!

 

„Pomiędzy nami stoją te hramoty!

Aż przyjdzie rzeka i ten piasek zmyje,

Aż przyjdzie zjeść ten piasek piorun złoty,

Aż przyjdzie wąż skrzydlaty i wypije:

Ani mnie ujrzysz! – ani ja wiem, kto ty,

Ani ty wiedzieć będziesz, gdzie ja żyję;

Łzami kupiła ja ten świat podniebny

I komu zechcę, dam pierścionek srebrny”.

 

Tu Sawa wściekły wrzasnął: „Ty wyrodna!

Z pierwszym szlachcicem cyganisz na jarze!”

Na to – jak róża, która nie jest do dna

Białą, lecz w liści kryształowej czarze

Kryje rumieniec, a kiedy swobodna,

Słońcu odemknie łono i pokaże

Swój rubinowy wstyd i tę konieczną

Białego kwiatu rumianość serdeczną – 

 

Podobnie wtenczas się zarumieniła

I ręką bijąc powietrze przed sobą:

„Nie! nie! ja nigdy!” Białą twarz zakryła.

„Pierwszy raz jestem spłoniona przed tobą;

Teraz się będę zawsze czerwieniła,

Przed każdym okiem, przed każdą osobą,

Bogdajbyś ty tak, gdy się będziesz żenił,

Pierwszy raz twoję miłą zaczerwienił!

 

„Gdy dawniej w rękach i na linie Włocha

Gięłam się jak wąż, cóż robiły pany,

Aby mnie słowem sczerwienić choć trocha!

A byłam jako kwiatek ołowiany.

Nie czerwieni się serce, aż zakocha;

Nie zawsze blady jest, kto nie kochany.

Bądź zdrów, nie będę nadaremnie szlochać,

Jeśli, jak mówisz, kocham – lecę kochać!

 

„A gdy się dowiesz, że w kurhanie leżę,

O! przyjdź na kurhan mój z psem i sokołem!

Połóż się chwilę na darniny świeże,

Niech sokół czarnym krzyż obleci kołem.

Ja także jestem jak polscy rycerze,

A ksiądz mię posłem nazywa aniołem;

Ja listy noszę, ja zapalam słupy,

Ja zbieram, grzebię i obmywam trupy.

 

„A któż przypomni o mnie, kiedy zginę?

Jeśli ty mówisz, że miłość tak trudno

Zyskać – kto w grobie położy Swentynę?

Kto różę na nim posadzi odludną?

Kto złoży na krzyż moje ręce sine?

O! jak tam w grobie nie kochanym nudno

Spać na kamieniu!” Tak mówiła śpiewna

Ta czarodziejska, stepowa królewna. 

Kontakt

Email: fundacja@mochnacki.org

Adres korespondencyjny:
Fundacja im. Maurycego Mochnackiego
ul. Dunajewskiego 6, 31-133 Kraków, tel: 12 422 13 75

O Portalu

Portal polska-poezja.pl jest realizowany przez Fundację imienia Maurycego Mochnackiego. Celem projektu jest przypomnienie wybitnych tekstów poetyckich...
więcej...

Copyrigth © polska-pozja.pl 2015, projekt i wykonanie Studio graficzne Kraków