Kazimiera Iłłakowiczówna - Maria i Marta
Jak Marta gorycz piłam powszedniego dnia,
a tyś słodycz Marii wraz z jej duszą miał.
Nie przerabiałam świata na kroplisty miód,
a tyś każdą jagodę w czas jej własny zgniótł
i zbierałeś kolory i kształty miłośnie,
gdy mnie gnał głód gwałtowny i zdobywczy pośpiech.
Chodziłeś gładką drogą pod jasnym błękitem,
mnie słońce tliło tylko gwiazdą niedosytów,
i miesiąc - czy kulisty, czy podwójnorożny -
był mi jak wróg nad głową, głupi, ale możny.
Otwartymi rękami zapraszałeś miłość,
lecz jam szczęście umiała zdobyć tylko siłą,
i miłość, która truje, i żar, co kaleczy,
nosiłam w chorym sercu na kształt wielu mieczy.






